sobota, 30 lipca 2011

I jeszcze jedna:)

Miałam zacząć wczoraj od tonacji black-red-white:) I jak najbardziej słowa dotrzymałam:) Jednak poza tym, że tak zaczęłam, tak też skończyłam:) Zachciało mi się jeszcze jednej karteczki w tym klimacie:) Tak więc poniżej ciąg dalszy wczorajszej weny:) Chyba dzisiaj pora na jakieś bardziej letnie albo już chociaż wiosenne kolory. Póki co wzorując się barwami zza okna, wszystkie prace musiałyby być szare i... szare:) Coś strasznego - 2 tygodnie deszczu bez chyba jednego dnia. Może najwyższa pora na jakąś zmianę?? Tego sobie i wam życzę:)
Karteczka dla wyjątkowej osoby:)
(this card is for someone really special)

piątek, 29 lipca 2011

Black, red, white:)

Dla wielu moich znajomych to żadne odkrycie Ameryki, że to moje ulubione zestawienie kolorystyczne:) Wystarczy zerknąć do mojej szafy, a w zasadzie to nie tylko:) Tak czy inaczej przyszła mi dziś ochota na karteczkę w takim  właśnie zestawieniu. Przyszła zatem pora na wykorzystanie moich ostatnich zakupów:) Wiem, że dla wielu fantastycznych osób, których blogi z zapartym tchem przeglądam, to nie byłby żaden nabytek. Mianowicie sprawiłam sobie kilka rameczek i innych prześlicznych elementów z wykrojników:) Zważając, że jestem absolutną amatorką i dopiero odkrywam możliwości świata scrapbookingu od czegoś trzeba było zacząć i jestem nimi baaaardzo podekscytowana:) Od razu zachciało mi się nimi pobawić:)Tak więc uwaga: moje pierwsze śliczne wykrojniki w roli głównej:) Najpierw jak już wspomniałam wersja black-red-white:) Enjoy:)







środa, 20 lipca 2011

Muffin czy cupcake?

Wakacje to cudowny okres i ogromnie mnie cieszy, że mam w końcu czas na to co lubię:) W końcu mogłam sobie do bólu oglądać wszystkie pyszniutkie stronki z muffinkami i cupcakesami. No może to lekka przesada powiedzieć wszystkimi:) Niech będzie jedną setną albo i tysięczną tego co w tym molochu zwanym internetem można odnaleźć. Po pierwsze zastanawiało mnie od dawna jaka to właściwie różnica muffin czy cupcake? Po moim małym buszowaniu po stronkach okazuje się, że właściwie to to samo (zwłaszcza jeżeli chodzi o składniki potrzebne do ciasta). Jedyna różnica jaką udało mi się odkryć, to jedynie to , że muffiny są często z nadzieniem (  np. czekolada czy owoce) i nie dekoruje się ich w żaden nadzwyczajny sposób. Cupcakes natomiast, to przede wszystkim dekoracja. Nie ma cupcakesa bez kremowej, lukrowej czy marcepanowej dekoracji. Oczywiście rodzaj zależy tylko i wyłącznie od naszej wyobraźni:) Ja tylko czekałam na okazję aby coś spsocić no i natchniona setkami cudowności, których się naoglądałam, przy pierwszej okazji spędu znajomych, wyprodukowałam kilka takich:)


Jeżeli chodzi o przepis to jeden miałam od znajomej na muffinki, a inny niestety nie pamiętam gdzie znalazłam w internecie. Zmiksowałam je razem i powstało mniej więcej coś takiego:)


Ciasto:
2 i ¼  szklanki mąki
1 i ¼  szklanki cukru
3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
200 g margaryny (Kasia)
1 szklanka mleka
cukier waniliowy
ekstrakt waniliowy
2 jajka

Krem:
200 g masła
3 łyżki  cukru pudru
2 jajka
barwniki spożywcze
cukier waniliowy
ekstrakt waniliowy
dekoracje cukrowe 

Zmieszać mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól. Dodać tłuszcz, mleko, cukier  i ekstrakt waniliowy. Wszystko ubijać mikserem. Dodać jajka i jeszcze przez chwilę ubijać. Do formy do babeczek powkładać papierkowe papilotki. Wypełnić je masą , mniej więcej do połowy (maksymalnie do  ¾ foremki). Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 stopni i piec przez około 20 minut. W opcji z termo obiegiem nawet 15-18 minut wystarczy.
Do przygotowania kremu ucieramy mikserem 2 białka. Do piany dodajemy 3 łyżki cukru pudru, cukier i odrobinę ekstraktu waniliowego. Następnie dodajemy żółtka i do tej masy dodajemy miękkie masło. Aby uzyskać krem o różnym barwach, dzielimy masę i wedle uznania dodajemy barwniki spożywcze. Ja osobiście preferuję proszkowe. Nie rozrzedzają masy i pięknie barwią na intensywne kolory. Masą za pomocą rękawa cukierniczego, bądź też woreczka dekorujemy babeczki wedle uznania, a na koniec dekorujemy np. cukrową posypką.  Trzeba jednak uważać bo można się nieźle urządzić np. łapczywie pochłaniając takie krwisto-czerwone muf finy :) Przepraszam – cupcakesy:) 

Mam nadzieję, że choć troszeczkę zachęciłam do tworzenia i pozostaje powiedzieć: bon apetit ;)

W oczekiwaniu na maleństwo:)

Wygląda na to , że to już dziś:) Ale czy aby na pewno? Tak twierdzi lekarz ale coś maleństwa ani widu, ani słychu:) No może poza faktem, że ponoć strasznie się już rozpycha. Moja bratanica Zuzia coś nie bardzo się spieszy, żeby w końcu ulżyć swojej mamusi:))) Nie pozostało zatem nic tylko grzecznie czekać aż się w końcu zdecyduje:) Ja w tym oczekiwaniu na bycie po raz pierwszy taką prawdziwą ciocią postanowiłam zrobić dla małej karteczkę na powitanie. Mam tylko nadzieję, nie okaże się jakimś cudem , że potrzebna będzie taka sama tylko w błękicie:)) To byłby numer:)









wtorek, 5 lipca 2011

Na początek coś dla ciała:)

Miało być dla ciała i duszy:) Na początek niech będzie dla ciała. W zasadzie to smak  poniższej pyszności może być i dla duszy. Nie ma co do tego wątpliwości, że pyszność to nad pysznościami, a zwie się "Apple Crumble". Dla wielu angielska kuchnia nie kojarzy się zbyt dobrze, nie wspomnę o dobrym smaku. I ja do jej miłośników nie należę. Jednak ten pyszny deser urzekł mnie na całego tak bardzo , że już się nim z wami dzielę:)


Apple Crumble

1/1,5 kg jabłek
1/2 kostki masła
1,5 szklanki mąki
odrobina wody
2 łyżki cukru
cukier waniliowy
ekstrakt waniliowy
odrobina cynamonu 
lody waniliowe

Jabłka obrać ze skórki, pokroić na małe kawałki. Wrzucić do garnka, dodać:  2 łyżki cukru, odrobinę wody, połowę cukru waniliowego, trochę ekstraktu waniliowego oraz odrobinę cynamonu. Czasem dodaję odrobinę cukru karmelowo- waniliowego (takiego z gotowych młynków).Wszystko smażyć przez około 10 minut, mieszając co jakiś czas. Po 10 minutach przełożyć jabłka do naczynia do zapiekania. Masło pokroić na małe kawałeczki, posypać pozostałym cukrem waniliowym i mąką. Mąkę wcierać w masło tak by powstała kruszonka. Kawałeczkami ciasta posypać jabłka, tak by pokryły całość. Wstawić do piekarnika i piec około 25 minut  w temperaturze 170 stopni (zazwyczaj używam opcji z termoobiegiem).
Po upieczeniu przełożyć do miseczek (od razu ) i na cieplutkie ciasto położyć lody waniliowe. Ilość w zasadzie wedle uznania:) Lody jednak muszą być waniliowe. Taki smak najlepiej komponuje się z pozostałymi składnikami. Można posypać odrobinką cukru waniliowo - karmelowego. 
Mam nadzieję, że podzielicie moje zdanie, że to deser  grzechu wart :)

poniedziałek, 4 lipca 2011

A co mi tam:)

Już od bardzo dawna zastanawiałam się nad tym czy stworzyć bloga czy nie. Natchniona ręcznie robionymi ślicznościami, scrapowaniem, decoupagem  i kulinariami, w końcu powiedziałam sobie ...tak:) W zasadzie dlaczego nie? Chociaż tworzenie różnych śliczności to dla mnie tylko wycinki z życia w wolnych chwilach, których zazwyczaj jest tak niewiele, to dlaczego nie pokazać ich tutaj skoro potrafią dostarczyć  tak wiele przyjemności. Tak więc  zapraszam czasem na odrobinkę słodyczy dla ducha lub ciała:)